Rozdział nie za bardzo wyszedł mi tak jakbym tego chciałam, ale mam nadzieje że chociaż wam się spodoba ;) Miłego czytania ♥ Aktualizacja ---> Bohaterowie
* POV Lysander*
Siedziałem na lekcji i
rozmyślałem wyglądając przez okno, wpatrując się w bezchmurne niebo. Tak samo
było wtedy gdy doszło do wypadku Su. Potem było gorzej dla nich obojga, dla
Susette i Nataniela. Na początku byłem zdziwiony, że są razem, bo jeszcze przed
przerwą świąteczną była z Louisem a po niej już z Natem. Szkoda, że żadne z
nich nie chciało mi wtedy powiedzieć jak to się stało. Jedynie co wiedziałem od
początku to to, że on się w niej zakochał - było to widać od początku. Dobrze
by było jeszcze gdyby pogodził się z Kastielem i zakopali topór wojenny. Ale
wracając do rzeczy Melanie po wypadku rozpowiedziała, że całowała się z moim
przyjacielem oraz że po tym incydencie zerwał z Su. Szczerze powiedziawszy nie
wierzę w to i nigdy nie uwierzę. Znam go i wiem, że nigdy tak by nie postąpił.
Poczułem wibracje telefonu w kieszeni spodni więc wyciągnąłem go. Nikt do mnie
nie dzwonił, ale za to dostałem sms'a od Alexy'ego. Otworzyłem wiadomość i
wgłębiłem się w jego długą treść.
Alexy: Mamy kłopot. MAŁY nie DUŻY. Będziemy musieli opowiedzieć
naszej wspaniałej, najukochańszej przyjaciółeczce całą prawdę od początku do
końca. Powinna wiedzieć, że to co wie na temat obecnego czasu (życia) jest nieprawdą,
szczególnie że prawdopodobnie sama się nie długo dowie. Czemu się dowie? Bo do
cholery ona odzyskuje pamięć!!! Przypomniało jej się kilka rzeczy z przed
przeprowadzki!!! Osoby, miejsca i cóż... Louis handlujący narkotykami XD Nie
wieżę kurde, że zmusiliśmy ją, a raczej oni do chodzenia z przestępcą. Moim
zdaniem Nataniel powinien wiedzieć o tym... ale wracając opowiedziała mi i
swojej cioci trochę małych szczegółów z jej wcześniejszego życia, a ja pomimo
tego, że pani Lightwood mnie ostrzegała iż to jeszcze nie czas zacząłem
opowiadać jej wydarzenia po jej przeprowadzce. Czyli tylko to iż Louis byłe jej
byłym, a że jej obecny chłopak kocha ją ponad życie i mam nadzieje, że wie o
kogo mi chodziło. Ale teraz do rzeczy masz ruszyć swój tyłek po szkole do Su i
opowiedzieć jej to co wydarzyło się od momentu przyjazdu do Amoresville.
Ja: Dobrze, porozmawiam z nią :)
Lekcje się skończyły dwie godziny temu, a ja mam wrażenie że o czymś
zapomniałem.
Pracując nad piosenką dla Kastiela mój telefon dał o sobie kolejny raz znać w
ciągu dzisiejszego dnia. Sięgnąłem go z biurka i odczytałem sms'a.
Alexy: Byłeś u Su?
Przekląłem pod nosem i ruszyłem w stronę wyjścia, uprzednio zakładając
buty i kurtkę.
Ja: Właśnie do niej idę.
Schowałem telefon do kiszeni jeansów i zatrzasnąłem drzwi od domu. Całkowicie
nie wiem jak mam powiedzieć jej prawdę, tak aby na nikogo się nie zdenerwowała.
W połowie drogi, postanowiłem wstąpić do knajpki "U Brada". Stanąłem
w kolejce i czekałem, aż w końcu nadajcie moja kolej i będę mógł zamówić dla
siebie kawę. W między czasie usłyszałem te denerwujące dzwoneczki nad drzwiami
i z ciekawości odwróciłem się w stronę wejścia. Właśnie do knajpki weszła Su
trzymając naszego wychowawcę za rękę i ciągnąc go do stolika na końcu sali. Gdy
dostałem swoją kawę usiadłem przy stoliku nieopodal im. Nie mam w zwyczaju
podglądać czy też szpiegować swoich przyjaciół, ale Su to Su. Ona nawet nie
prosząc się o kłopoty to i tak się w nie pakuje, więc trzeba ją pilnować
dwadzieścia cztery godziny na dobę, a ta sytuacja na pewno nie skończy się
dobrze. Nawet nie wiedząc czemu wyciągam telefon, po czym robię zdjęcie i
wysyłam je do Nataniela. Wiem, że to nie w porządku względem Susette, ale Nat
powinien o tym wiedzieć. Przynajmniej moim zdaniem. Po dziesięciu minutach
otrzymałem odpowiedz od swojego przyjaciela.
Nataniel:
Ale ty wiesz, że oni są rodzeństwem, co nie?
Ja:
Jak to?
Nataniel:
Normalnie XD
Nataniel:
Na serio nie zwróciłeś uwagi na ich nazwiska? Są identyczne... sam uświadomiłem
to sobie dopiero dwa dni temu (gdy oskarżył mnie o tą plotkę z Su i Louisem
(sam mam ochotę zabić tą osobę, za rozpowiadanie takich rzeczy))
Nataniel:
Więc proszę cię pilnuj jej. Większość osób z naszej szkoły nie zna tego faktu a
nie chce żeby ją jakoś oczerniano... kocham ją i nie pozwolę na to aby ktoś ją
krzywdził.
Westchnąłem i schowałem telefon, po czym podniosłem się z miejsca i podszedłem
do ich stolika.
- Dzień dobry profesorze, cześć Susette - uśmiechnąłem się przyjaźnie do nich.
- Mogę się przysiąść?
- Jak widzisz... - zaczęła Su, ale nasz wychowawca jej przerwał.
- Jasne, siadaj - posłał mi uśmiech mówiący "szkoda, że nam przerwałeś,
ale skoro już jesteś zabaw się z nami". - Właśnie opowiadałem Susi o
naszych rodzicach.
Kiwnąłem głową próbując się nie roześmiać na określenie Su przez pana Simona.
- W sumie to już skończyłem - dodał uciekając gdzieś myślami i uśmiechając się
tęsknie za czymś.
- Czyli pan i Su, naprawdę jesteście rodzeństwem? - pytam a oni jednocześnie
potakują głowami. - Więc Su? - zwróciłem się do dziewczyny. - Dlaczego nigdy
nikomu o tym nie wspomniałaś, no wiesz, że masz brata?
- A co miałam powiedzieć? - odparła. - Hejka, jestem Su. Moi rodzice zginęli
przeze mnie w wypadku samochodowym oraz mam brata, który z niewiadomych
przyczyn uciekł z domu gdy miałam trzy lat i to też prawdopodobnie przeze mnie,
bo rodzice zajmowali się bardziej mną niż nim? Serio, to miałam powiedzieć?
- Ale wiesz, że to nie prawda? To że przez ciebie uciekłem oraz że rodzice
zginęli? Skąd w ogóle taki pomysł, że akurat wtedy gdy miałaś trzy lata
uciekłem? - pan Simon wpatrywał się
uparcie w dziewczynę jakby próbował rozwikłać nie lada zagadkę.
W trakcie rozmowy z nimi doszedłem do wniosku iż lepiej będzie jeśli ona
przypomni sobie wszystko sama. Pani Agata ma całkowitą racje. Nie należy
pośpieszać rzeczy, które idą właściwym torem i w odpowiednim czasie. Poza tym
to nie my jesteśmy kluczem aby odzyskała pamięć tylko Nataniel, to on powinien
opowiedzieć jej co ich łączy i w tym powinno leżeć moje zadanie. Su idzie
właśnie tym torem, który przypomni jej wszystko, brakuje tam tylko jednego
ważnego elementu. Jej miłości. A ja muszę go tam wcisnąć, naprowadzić go na ten
sam tor co ona kroczy, bez względu na wszystko.
- Cóż ja już się będę zbierać - rzekł nasz wychowawca i zwrócił się w moją
stronę. - Mam nadzieje, że odprowadzisz moją siostrę pod sam dom - posłał w
moją stronę, szczery uśmiech który sięgał kącików jego oczu. - I jeszcze jedno.
Poza szkołą zwracaj się do mnie po imieniu, profesor to zbyt formalne a na pan
czuje się staro. Jakbym miał co najmniej czterdzieści albo pięćdziesiąt lat.
- Dobrze - uśmiecham się tak jak on, szczerze. - Do zobaczenia Simon.
Posiedziałem z Susette jeszcze dobrą godzinę U Brada i dopiero potem ją odprowadziłem.
- Do zobaczenia Lys - Su całuje mnie na pożegnanie w policzek jak wcześniej,
przed wypadkiem.
- Do zobaczenia i miłych snów - odpowiadam i odwracam się schodząc z ganku. Ale
zatrzymuję się gdy moja przyjaciółka woła mnie, wypowiadając moje imię.
- Czuję coś więcej do Nataniela i nie skrzywdzę go, obiecuję - po tych słowach
słyszę zamykane drzwi.
Czy wszystko idzie w dobrym kierunku? Zdecydowanie!
Jak słodko!Czyżby cisza przed burzą czy tak jak mówi Lys wszystko idzie dobrym torem?...Tego dowiecie się w następnym rozdziale! xDDD co za złoooo ;-; No ale poczekam na następny rozdział ;^; Bardzo mi się podoba i czekam na następny <3 Lovciam :* Pozdro!Bay bay :3
OdpowiedzUsuńTroszkę krótko ale zajebisty :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę ci dużo weny :D
Pozdrawiam :D
Zapraszam również do mojego opowiadania :)