środa, 24 grudnia 2014

Rozdział IX

Proszę o wybaczenie że nie wstawiłam rozdziału o omówionej godzinie. Teraz życzę wszystkich miłych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Miłego czytania moi Czytelnicy :) A przepraszam was jeszcze za powtórzenia, literówki itp.


Nie, to niemożliwe. To nie może dziać się naprawdę. Wszystko byle nie to. Czemu ona się nie rusza? Czemu nie reaguje? Czemu nie daje żadnych oznak życia? Moje nogi same już się kierują w jej stronę, a gdy jestem już przy niej padam na kolana. Nie wyglądała jakby miała wypadek, naprawdę, ale ta ilość krwi koło jej głowy wskazywała na coś zupełnie innego. Kobieta która kierowała pojazdem wysiadła z auta i podeszła do nas. Mówiła coś, ale nie wiem co, naprawdę nie wiem, bo całą swoją uwagę skupiłam na Susette. Położyłem jej głowę na swoich udach i krew, jej krew natychmiast wsiąknęła w moje spodnie. Traciła stanowczo za dużo krwi. Boże, może gdybym ją dogonił nie doszłoby do tego.
- Sprawdziłeś czy ona oddycha? - kobieta, która potrąciła Su uklękła obok mnie.
Pokręciłem głową. Za bardzo skupiłem się na tamowaniu krwi z rany z tyłu jej głowy i nie pomyślałem o tym.
- To sprawdzić, ja pobiegnę do waszej szkoły i zawiadomię dyrektorkę - nie zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, bo kobieta zdążyła już zniknąć.
Patrzyłem na nią i głośno przełknąłem ślinę. Cholera... cholera... cholera... dlaczego jej nie odepchnąłem , dlaczego ona mnie pocałowała i to na dodatek z zaskoczenia?
Zdjąłem bluzę i zwinąłem ją w kłębek podkładając pod głowę Su. Następnie przyłożyłem swoją głowę nad jej sercem nasłuchując jego bicia. Bałem się że ją stracę, biło tak wolno i cicho.
- Su nie odchodź ode mnie... proszę... tak bardzo cię kocham - wyszeptałem do niej klęcząc a po twarzy płynęły mi łzy. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Po chwili usłyszałem głos dyrektorki, która biegła do nas wraz z tą kobietą. Pani dyrektor coś do mnie mówiła, ale w głowie miałem tylko echo bicia serca mojej Su. Obserwowałem jak jej pierś unosi się i opada. Zamknąłem oczy i usłyszałem dziwny jęk, natychmiast je otworzyłem. Ta kobieta reanimowała ją, moja Su, moja Su...
- Su... królewno, nie rób mi tego - wyszeptałem to tak cicho że ledwie ja to usłyszałem.
Odwróciłem wzrok, nie mogłem na to patrzeć, nie mogłem patrzeć jak umiera bliska mi osoba. Chciałem jej dotknąć, ale ktoś położył mi rękę na ramieniu dając znak abym teraz nie przeszkadzał. Jedynie co zrobiłem to zrzuciłem rękę z ramienia i dalej próbowałem ją dotknąć.
- Nataniel przestań. Nie pomożesz jej jeśli będziesz przeszkadzać ją ratować - usłyszałem czyjś spokojny głos i odwróciłem się. Zobaczyłem stojącego za mną Lysandera.
Z jego twarzy można było wyczytać że jest tym wszystkim przerażony, przerażony widokiem umierającej przyjaciółki, która pomagała mu pogodzić mnie i Kastiela, ale mimo wszystko próbował się uśmiechnąć żeby dodać mi otuchy. To nic jednak nie pomagało, ponieważ gdy tracimy bliską nam osobę tracimy też i część siebie. Przeżyłem już takie coś raz, gdy byłem małym chłopcem i dowiedziałem się że moja matka nie żyje, że zginęła. Powoli zbierała się dookoła nas cała szkoła, chociaż patrzyłem na swoją dziewczynę dostrzegłem to kątem oka. Wszyscy mieli przerażone miny. Teraz już nie klęczałem lecz stałem, ten dzień miał być taki piękny jak sen a zmienił się w koszmar a to wszystko przeze mnie. Jak ja teraz spojrzę w oczy naszym przyjaciołom, w szczególności Iris i jej mamie. Cholera to nie tak miało wyglądać, nie tak. Mieliśmy spędzić go u mnie w domu tylko we dwoje, dyskutując na nieistotne rzeczy i śmiejąc się.
***
- Gdzie ja jestem? - usłyszałam swój głos w pustce, przynajmniej tak pomyślałam, bo wszędzie dookoła mnie była tylko czerń. - Ała moja głowa.
Próbowałam podnieś się na nogi, ale ból głowy był tak nie znośny że zrezygnowałam i tylko usiadłam. Zastanawiałam się gdzie ja tak w ogóle jestem. To nie jest żadne znane miejsce człowiekowi, na pewno nie. Wzięłam kilka głębokich wdechów i postanowiłam jeszcze raz spróbować. Udało mi się ale dopiero za którymś razem. Gdy stałam już pewnie na nogach przeszłam kilka kroków i usłyszałam przyjazny głos choć słowa na to zbytnio nie wskazywały.
- Kim jesteś i czego tu szukasz dziewczyno - ten głos wydawał mi się zarówno obcy jak i znajomy.
- To chyba ja powinnam spytać kim ty jesteś i jak się tu znalazłam - odparłam.
- Idź cały czas prosto a wszystko się za chwilę wyjaśni - polecił.
Tak jak mówił szłam cały czas prosto przez co najmniej kilka dobrych godzin, aż w końcu trawiłam na białe drzwi pośród tego ciemnego wymiaru, bo jak by inaczej to nazwać. Chwyciłam za gałkę i przekręciłam ją. Usłyszałam kliknięcie i puściłam gałkę. Nie wiem jak to możliwe ale nawet nie musiałam ich popchnąć aby się otworzyły, bo same to zrobiły. Pokój do którego weszłam nie był czarny tylko w moim ulubionych kolorach białym i niebieskim. Na środku pomieszczenia stały fotele a w jednym siedział jakiś chłopak. Był mniej więcej w moim wieku. Miał czarne krótkie włosy i szare oczy. Czytał książkę i to dobrze mi znaną, ponieważ należała ona do mojego ojca. Podniósł na mnie swój wzrok i uśmiechnął się szeroko do mnie. Mam wrażenie że znam go skądś, ale nie wiem skąd. Wstał, podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- No myślałem że już do mnie nie przyjdziesz, stęskniłem się za tobą - powiedział nie puszczając mnie.
- Kim ty jesteś, ja cie przecież nie znam - powiedziałam, ale jak się chwilę zastanowiłam znałam tą osobę tylko ze zdjęć.
- Och siostro nie udawaj Greka musisz mnie pamiętać - odpowiedział.
- Nie znam cię prawie w cale pamiętam cię jedynie z fotografii. Uciekłeś, uciekłeś ode mnie i rodziców. Czemu?  - spytałam, bo zawsze chciałam poznać odpowiedz na nurtujące mnie te pytanie.
- Nie wiem, nie jestem prawdziwy. Pochodzę z tego świata. Jestem wytworem twojej wyobraźni - powiedział. - Ale spytaj się mnie jak mnie spotkasz w prawdziwym życiu. Poza tym wiem że to ty wymyśliłaś to „Wspomnienia są jak fotografie, zachowają się na długo”. Piękne.
- Dzięki, ale teraz pytanie z innej beczki. Dlaczego tu jestem i w ogóle co to za miejsce? - spytałam się o kolejną rzecz i mam nadziej że da mi odpowiedz.
- Chcesz wiedzieć, dobrze. Może zaczniemy od tego że miałaś wypadek, dlatego tak cię głowa boli. Poza tym wszystko co tu widzisz jest wytworem twojej wyobraźni. Teraz jakaś kobieta próbuje cię reanimować. Prawdopodobnie dookoła ciebie jest teraz tłum uczniów. A dlaczego tu jesteś nie wiem - odpowiedział mi patrząc na mnie i posmutniał. - Moja siostra umiera, to bardzo nie sprawiedliwe. Jesteś jeszcze młoda i powinnaś korzystać z życia.
- Simon co się ze mną stanie, czy ja naprawdę umrę? - muszę znać prawdę, po prostu muszę. Przecież jak mnie nie będzie Nataniel zostanie sam. Nie niezostanie. Będzie miał Melanie.
 - On ją nie kocha, tylko ciebie. Poczułaś jego dotyk choć już nic nie powinnaś czuć - powiedział tak jakby czytał mi w myślach.
- Bo czytam, w końcu jestem wytworem twojej wyobraźni. Chcę ci coś pokazać pójdziesz ze mną - wyciągnął do mnie rękę i trzymał ją w powietrzu.
Chwyciłam Simona mocno za wyciągniętą dłoń a on zaczął mnie ciągnąć w jakimś kierunku. Po chwili znaleźliśmy się w jakimś innym pomieszczeniu. Zobaczyłam wszystkie swoje wspomnienia. Z moim bratem, rodzicami, babcią, ciocią i Iris, przyjaciółmi, znajomymi oraz z moim Natanielem. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Popatrzałam na swojego brata a on patrzał na mnie i szeroko się uśmiechał.
- Wcześniej pytałaś się czy umrzesz, nie, nie umrzesz. Ale muszę ci powiedzieć że to ostatni raz kiedy je widzisz, swoje wspomnienia - powiedział i mnie przytulił z całych sił.
- Jak to? - spytałam.
-W wyniku tego wypadku stracisz pamięć, twoje wspomnienia znikną. Nie będziesz pamiętać nikogo kogo znałaś, wybacz siostrzyczko że ci to mówię - nadal mnie tulił.
- Kocham cię braciszku i mam nadzieję że cię spotkam w prawdziwym świecie - powiedziałam odwzajemniając uścisk, bo czułam że coś jest nie tak.
- Ja ciebie też, żegnaj- zamknęłam oczy i poczułam jak całuje mnie w czoło, i to że coś zaczyna znikać. A znika to wszystko co było teraz dookoła mnie.
Otwierając oczy oślepił mnie jasny blask żarówek, z powrotem je zamknęłam i ponownie otworzyłam. Zadałam sobie pytanie. Gdzie ja jestem i kim jestem?

8 komentarze:

  1. Spoko, wybaczam;p Świetny rozdział, tylko trochę krótki, ale grunt, że jest ;)
    Nie! Nie! Nie!!! Ona nie może stracić pamięci! No nie pozwalam jej!!
    Ty mała wredna istotko, chyba nie masz zamiaru napisać w następnych rozdziałach ,że Su będzie znów ze swoim byłym, ponieważ zapomni kogo kocha!?
    Nienawidzę jak ktoś traci pamięć, no nienawidzę! Ajjjj.
    Ehm...I tak Cię kocham, ty wredna istoto ty ;* Jak coś ten komentarz nie miał zabrzmieć rozkazująco, czy coś xD
    Tobie też życzę najlepszego, zdrowia, szczęścia i tak dalej...:) Nudzą mnie już te składanie życzeń. W szkole jak mieliśmy dzielenie opłatkiem to miałam już wykutą formułkę, którą wszystkim mówiłam jak zacięte radio jakieś xD Tylko z najlepszą koleżanką i kolegą ładne takie ;)
    Okeee, nie zanudzam Cię już:D
    Weny Mordko!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez komentarza, nie zdradzę co się stanie w następnym rozdziale :P O nie, ale nie mogę się powstrzymać, więc kończę XD Muszę tylko przyznać że coś w tym jest, w tym co napisałaś o byłym XD

      Usuń
  2. Kiedy najprawdopodobniej będzie kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej i mam nadzieje że pojawi się w styczniu :)

      Usuń
  3. JAK MOGŁAŚ ZROBIĆ COŚ TAKIEGO? Serio, masz duszę na wskroś przesiąkniętą złem ;w; Chyba wyznajesz zasadę "za pięknie być nie może", mam rację? Niszczysz mój otp ;-; Oby tylko Su szybko odzyskała pamieć... (inaczej przyjadę do Ciebie czołgiem :>)

    Ogólnie wracając do rozdziału - łezka się kręci w oku podczas lektury, a narracja z perspektywy Nataniela jest naprawdę miłą odmianą i mam nadzieję, że będziesz robiła tak częściej ^w^ Tylko nie każ nam czekać wieczności na kolejny rozdział, pls ;w; (wiem, jak to brzmi z moich ust - w końcu sama od pół roku nic nie wstawiłam, ale uwielbiam to opowiadanie i najchętniej przeczytałabym je już w całości ♡ )

    Merīkurisumasu i dużo weny życzę, skarbie! ∩( ・ω・)∩

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błuhahaha, jestem wcieleniem zła, błuhahaha. Khy, khy dość tego szatańskiego śmiechu, jest naprawdę męczący i strasznie gardło od niego boli :D Teraz przejdźmy do konkretu. Dobrze wiesz że wyznaję tą zasadę, ale myślę że niedługo z tym skończę :) Niestety ona tak szybko nie odzyska pamięci (czekam więc aż przyjedziesz tym czołgiem XD ) Poza tym też mam nadzieję że będę pisała częściej z perspektywy Nataniela, przyjemnie się piszę ;)

      Usuń
  4. Wspaniały blog :)
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym zaprosić cię na mojego bloga o greckich bogach i herosach :)
    www.jestem-kim-jestem-inna-nie-bede.blogspot.com
    Przepraszam za spam!

    OdpowiedzUsuń