sobota, 14 września 2013

Rozdział I

    W końcu nadszedł dzień pójścia do nowej szkoły. Ogółem jestem nowa w mieście i nie znam tu nikogo.Nazywam się Susette Lynn Darcy w skrucie Su, mam szesnaście lat oraz długie włosy w odcieniu brązu a moje oczy mają kolor zielony. Szykowałam się do szkoły gdy zauwarzyłam że na zegarze jest już godzina siódma trzydzieści. Postanowiłam przyśpieszyc tępo przygotowań. Ubrałam na siebie niebieską spudniczkę, białą koszulkę a nanią błekitny sweterek. Włosy spiełam w koka i zeszłam na dół. Przy stole siedziała ciocia wraz z Iris.
- Hej. - Na mojej twarzy zawitał usmiech gdy witałam się z moją kochaną rodzinką.
- Witaj słońce. Gotowa na pierszy dzień w szkole? - Spytałam się ciocia tuląc mnie.
- Myśle że tak. - Odpowiedziałam jej, ale nie pewnie.
- To co idziemy do szkoły? - Iris spytała  się mnie stojąc juz przy dzwiach.
- Jasne, tylko skocze po telefon i torbe. - Odpowiedziałam mojej kochanej kuzyce i pobiegłam na       góre do swojego pokoju.
Wziełam telefom i torbe i gdy miałam już wychodzić z pokoju cofnełam się. Podeszłam do komody stojącej przy moim łóżku. Wziełam zdjęcie które tam stało, patrzyłam na nie przez dłuszą chwile, potem spojrzałam na telefon siódma czterdzieści pięć, odłozyłam zdjecie na którym byłam ja i moi rodzice. Wyszłam z pokju i zeszłam na dól. Przy dzwiach wyjściowych stała Iris, była troche zniecierpliwiona. Gdy juz obie tam stałyśmy, zaczełyśmy się śmiać i żartować. Wyszłyśmy z domu i udałyśmy się w strone szkoly, a że nie były do niej tak daleko byłyśmy tam po kilku minutach.
- To co wchodzisz czy zostajesz? - Spytałam się cały czas patrząc na mnie i stojąc prze wejściem.
- To chyba oczewiste że wchodzie. - Odpowiedziałam jej wchodząc do budynku niezbyt pewnym            krokiem.
Gdy weszłam ogarnoł mnie zachwyt Iris mi mówiła że to cudowna szkoła i pełna miłych ludzi o których mi opowiadała.
- Chodz przedstawie cię moim koleżanką czyba że wolisz najpierw pozwiedzać szkołe?
- Wiesz piersze co chcialam bym zrobić to pozwiedzać.
- Dobra wrazie czego udaj się do pokoju gospodarzy tam mnie znajdziesz gdybyś potrzebowała           pomocy, dobrze? - Zaczeła do mnie mówic jak bym była małym dzieckiem.
- Nie mart się o mnie ja sobie jakoś poradze.
Odeszłam i zaczełam zawiedzać. Szkoła była piękna, właśnie szedłam głównym korytarzem gdy ktoś podłożył mi nogę i upadłam na ziemie.
- Lepiej patrz jak chodzisz łamago. - Odwruciłam się i zauwarzyłam bląd lalunie z tego co mówiła mi   Iris to z wyglądu przypomina Amber.
Nic nie odpowiedziałam. Gdy się podnosiłam z ziemi jej już nie było, za to podszedł do mnie pewien blondyn o miodowych oczach. Z tego co mi opowiadała moja droga kuzynka to chyba musi być brat Amber, Nataniel.
- Cześć, nic ci nie jest Susette? - Spytał się chłopak, któty był naprawdę przystojny.
- Nie nic, a przynajmniej tak mi się wydaje. Tak po za tym skąd znasz moje imnię? - spytałam się       miodowookiego.
- Twoja kuzynka Iris dużo o tobie mówiła. Po za tym nie przedstawiłem się. Nazywam się Nataniel     Parker i wybacz mi za moją siostrę Amber.
- Spokojnie nie chowam do niej urazy za to co zrobiła.
- To miłe z twojej strona, teraz mi wybacz muszę wrócić do pokoju gospodarzy, ale gdybyś                    potrzebowała mojej pomocy to znajdziesz mnie właśnie tam.
- Dobrze, jak bedę potrzebowała twojej rady lub coś w tym stylu odrazu się tam udam.
- Zgoda do zobaczenia póżniej.
- Cześć.
Chwile po zakończeniu naszej rozmowy zabrzmiał dzwonek na lekcje. Udałam sie na pierszą lekcje którą miałam czyli na lekcje polskiego. Po wejściu do klasy nauczyciel przedstawił mnie raszcie klasie z czego już trzy osoby znałam a mianowicie byli to: Amber, Nataniel i moja kuzynka. Poznałam także wiele wspaniałych ludzi w ciągu tego dnia. Cóż każdy dzień w szkole musi minąć, to ten właśnie minoł. Ale oprucz przygody z Amber to był naprawdę spaniały dzień w nowym  liceum.

0 komentarze:

Prześlij komentarz